5. BURZA Znów chmury zmęczone przysiadły na grani, e Ciężkim brzuchami pieszcz± górskie grzbiety. D Już drzewa jęknęły smagnięte wichrami C I trawy przerażone knuj± groĽne szepty. H
Umilkły już ptaki w gniazdach cicho siedz±. ¦wiat czeka w napięciu z licem pociemniałym. Zbudziły się biesy, z driadami tańcz±. Już błysk srebrnej nici zal¶nił oniemiały.
Pierwsze ciężki krople dopadły już ziemi, Jak ¶lepi mocarze chc± powalić wszystko. Już strumienie wody lej± się za nimi, Szumi±c potokami spływaj± z gór szybko.
Nowa srebrna nić przecięła czerń nieba. Echo przerażone ryczy dzikim grzmotem. Drzewa w wiatru graniu szamoc± się z deszczem. Jak rycerze antyczni zmagaj± się z sob±.
Jak turkot karety znów grzmot się przewalił I znów atakuj± kropli w¶ciekłe fale, A te, co przepadły straciwszy sw± siłę Strumieniem wezbranym z gór odpływaj±.
I fala za fal± i w dół jak lawina, Lecz sił już nie starcza ni kroplom ni wiatrom I nagle błysk słońca przez chmury przenika I tęcza w deszczowych drobinkach jak flaga.
I cisza i spokój, i znów ¶wiergot ptaka, I słońce szaleje w¶ród zroszonej trawy, I drzewa, co z włosów wytrzepuj± krople, I wszystko się cieszy po deszczowej kurzawie.
I cisza…
|